Jak babki z piasku, czyli w jaki sposób dzieci
budują relacje z rówieśnikami i dlaczego są one ważne?
Relacje rówieśnicze są bardzo ważnym i naturalnym elementem rozwoju psychospołecznego dziecka. Zawiązują się już w okresie przedszkolnym. Przypominają wówczas babki z piasku – są kruche, nietrwałe, niekształtne, a umiejętność ich budowania wymaga nabrania pewnej wprawy, praktyki, zręczności. Lecz jeśli trening przebiega efektywnie, dziecięce relacje rówieśnicze stają się stopniowo coraz bardziej plastyczne, a zarazem trwalsze i stabilniejsze.
Etap piaskownicy
Pierwsze relacje między dziećmi zawiązują się już na etapie piaskownicy. Oznacza to, że tworzą się mniej więcej wówczas, gdy maluch wkracza w wiek przedszkolny. Mówiąc o relacjach, mam na myśli bardziej trwałe więzi, przy- wiązanie, jakie się pojawia między dziećmi. Przedszkolaki nie tylko rozpoznają koleżanki i kolegów z piaskownicy, sąsiedztwa czy grupy przedszkolnej. Zapamiętują także ich imiona oraz pewne cechy, szczegóły, które dotyczą innych, np. członków rodziny, miejsca zamieszkania, ulubionej zabawy czy bajki. Czym innym są interakcje, które zachodzą również pomiędzy młodszymi dziećmi, to jest na etapie niemowlęctwa. Można je zaobserwować najczęściej w rodzi- nie, gdy pojawia się młodsze rodzeństwo, oraz w grupach żłobkowych. Najmłodsze dzieci żywo reagują na obecność innych niemowląt. Interesują się nimi, zbliżają się do nich, nawiązują kontakt dotykowy, choć jeszcze w niewielkim stopniu interakcje te mają charakter społeczny – to znaczy są ukierunkowane raczej na zbadanie obiektu zainteresowania (w podobny sposób dzieci badają przedmioty w swoim otoczeniu oraz zmiany, jakim te przedmioty podlegają) niż na podjęcie wspólnej zabawy czy komunikowanie się.
Wspólna zabawa
Szczególnym elementem rozwoju psychospołecznego człowieka jest ewoluowanie dziecięcej zabawy. Zabawa z definicji jest czynnością spontaniczną, umotywowaną wewnętrznie i podejmowaną dla przyjemności. Może być realizowana indywidualnie, ale częściej ma charakter społeczny. Relacje między dziećmi w wieku przedszkolnym powstają po- przez wspólną zabawę. Etapy tworzenia się relacji między dziećmi w wieku przedszkolnym można przeanalizować na podstawie faz rozwoju zabawy. Relacje rówieśnicze mają wówczas charakter raczej praktyczny niż emocjonalny, co oznacza, że realizują się głównie poprzez wspólną zabawę dzieci. I znów nieco inaczej przedstawia się kwestia budowania relacji społecznych w przypadku starszych dzieci, nastolatków czy dorosłych. Ważne stają się wtedy także wspólne spędzanie czasu, rozmowa, wymiana zwierzeń, emocji, myśli, doświadczeń.
Zabawę dziecka dzieli się na kilka rodzajów ze względu na wiek dziecka i poziom zaangażowania społecznego (tabelka nr 1).
Tabela nr 1
Obserwowanie |
Dziecko nie bierze udziału w zabawach innych |
1 rok życia |
Zabawa samotna |
Dziecko bawi się w pojedynkę, bez prób zbliżania się do innych |
2 rok życia |
Zabawa równoległa |
Bawienie się obok innych dzieci, tymi samymi przedmiotami, ale bez interakcji i współpracy |
2 – 3 rok życia |
Zabawa asocjacyjna |
Bawienie się z innymi dziećmi we wspólną zabawę, ale bez podziału pracy i podporządkowania się wspólnemu celowi |
4 – 5 rok życia |
Zabawa kooperacyjna
|
Bawienie się w grupie zorganizowanej dla jakiegoś działania czy celu z koordynacją i współpracą między uczestnikami, aby ten cel osiągnąć: występuje podział ról na przywódcę i„wykonawców”
|
Powyżej 5 roku życia |
- Vasta, M.M. Haith, S.A. Miller, Psychologia dziecka, WSiP, Warsza- wa 2004.
Por. artykuł: A. Pasternak, Moje dziecko bawi się samo, „BLIŻEJ PRZEDSZKOLA” nr 4/2011, s. 34–35.
Zwróćmy uwagę, że jeszcze do około 3–4 roku życia zabawa pozbawiona aktywnych interakcji i współpracy z rówieśnikami, choć tworzy już pewną formę relacji, jest u dzieci zjawiskiem naturalnym. Jest to jeden z etapów rozwoju psychospołecznego, po którym następują kolejne fazy zmierzające do ukształtowania umiejętności konstruktywnej kooperacji w grupie rówieśniczej – i tutaj mamy do czynienia już z bardziej aktywnymi i różnorodnymi formami relacji między dziećmi. Możliwe, że wiedza o tym uspokoi niejednego wrażliwego rodzica, wychowawcę czy opiekuna, niesłusznie obawiającego się, że dziecko zachowuje się aspołecznie lub jest odrzucane przez grupę. Obserwując zabawę dzieci, szczególnie w młodszych grupach przedszkolnych, można zauważyć, że pierwsze dziecięce relacje rówieśnicze są niczym babki z piasku – kruche, nietrwałe, łatwo się burzą. Z drugiej jednak strony dość łatwo te relacje naprawić, odbudować. Są zatem zmienne, bywają niekształtne, a umiejętność ich budowania wymaga nadal ćwiczenia, nabrania pewnej wprawy, praktyki, zręczności. A jeśli trening przebiega efektywnie, na kolejnych etapach rozwoju dziecięce relacje rówieśnicze stają się bardziej plastyczne, a zarazem coraz bardziej trwałe, stabilne. Może to przypominać pracę z różnego rodzaju materiałami plastycznymi. Tak więc najpierw mamy do dyspozycji piasek, potem plastelinę, glinę. Dalej, gdy relacje między dziećmi potrafią przerodzić się już w przyjaźnie, a następnie w trwałe związki, można by określić je jako cementowe, murowane, a nawet stalowe.
Znaczenie relacji rówieśniczych w rozwoju dzieci
Relacje z rówieśnikami są ważne w rozwoju dzieci z wielu powodów:
- Realizacja zabawy – nawiązując do tego, o czym była mowa wyżej, relacje rówieśnicze tworzą się przede wszystkim w ramach/podczas dziecięcej zabawy. Jak zaznaczyliśmy, jest ona podstawowym narzędziem rozwoju dzieci. Umiejętność budowania relacji z innymi warunkuje dobrą zabawę. Dobrą zarówno w rozumieniu rozwojowym, jak i po prostu przyjemności, jaką dzieci z niej czerpią. Przedszkolaki w przeważającej części chętnie uczęszczają do przedszkola, bo tam przebywają w gronie innych dzieci i mają szerokie pole do zabawy, która wszechstronnie wspomaga ich rozwój. Jest zatem ogromnie ważna dla prawidłowego, pełnego i harmonijnego wzrastania.
- Trening komunikacji – relacje z rówieśnikami motywują do komunikowania się. Dzieci wykazują za- zwyczaj naturalną potrzebę nawiązywania relacji z rówieśnikami, a to pobudza je do komunikowania się. Korzystają na tym szczególnie te maluchy, u których rozwój mowy przebiega z opóźnieniem. Rodzi- ce młodszych dzieci w wieku przedszkolnym często zaznaczają, że rozwój mowy u dziecka znacząco postępuje w momencie, gdy rozpoczęło ono edukację przedszkolną. Motywacja do kontaktu z rówieśnikami jest u maluchów tak duża, że przełamują ograniczenia, opory i być może utrwalone dotychczas nawyki, które ograniczały ich sprawność językową. Rówieśnicy nie zawsze są w stanie zrozumieć swoistą mowę koleżanki czy kolegi, sami dużo mówią, zadają pytania. W takich warunkach coraz sprawniejsze posługiwanie się mową werbalną jest dziecku bardzo potrzebne, przynosi mu wiele korzyści i satysfakcji. Tym samym chętniej ćwiczy ono i rozwija tę sprawność.
- Nauka zachowań poprzez naśladowanie – naśladowanie rówieśników sprzyja nie tylko rozwojowi językowemu dzieci. Wchodząc w relacje przy okazji wspólnej zabawy, dzieci uczą się od siebie nawzajem poprzez naśladowanie. Podobnie jak w przypadku pobudzania do komunikacji słownej, małe dzieci, przebywając wśród rówieśników, stają się coraz bardziej samodzielne (o tym też często wspomina- ją rodzice przedszkolaków). Rozwijają samodzielność samoobsługową, czy to podczas spożywania posiłków, codziennej toalety, czy w trakcie przebierania się. Przykład rówieśników jest bardzo cenny, gdy dziecko czasem niechętnie podchodzi do zadań edukacyjnych, np. ćwiczeń plastycznych, grafomotorycznych, poznawczych, a także różnych ćwiczeń ruchowych. W grupie jest łatwiej i przyjemniej podejmować nowe wyzwania. Niejednokrotnie możemy liczyć na koleżeńską pomoc. Ponadto współpraca wzmacnia poczucie integracji, przynależności społecznej, a jest to jedna z podstawowych potrzeb człowieka (tzw. potrzeba przynależności, zwana również potrzebą afiliacji i wiążąca się z potrzebą bezpieczeństwa).
- Kształtowanie empatii, rozwijanie teorii umysłu w praktyce, pobudzanie myślenia przyczynowo-skutkowego w kategoriach społecznych – to kolejne korzyści, jakie dla rozwoju dziecka niesie budowanie relacji z rówieśnikami. To właśnie, przebywając wśród rówieśników, dzieci mają wiele okazji do rozwijania umiejętności emocjonalno-społecznych. Małe dzieci, w przeciwieństwie do dorosłych, nie są skłonne ustępować sobie nawzajem. Często walczą o swoją pozycję, konkurują ze sobą, muszą więc sobie radzić z cierpliwym czekaniem, niepowodzeniem, frustracją, brakiem. Potrzebują zatem uczyć się rozumieć, co czują i myślą inni ludzie, odgadywać ich intencje i zwracać uwagę na ich potrzeby. Nauczyciele wy- chowania przedszkolnego aktywnie wspierają dzieci w tym procesie – modelują, demonstrują, wyjaśniają, udzielają wsparcia w sytuacjach trudnych, towarzyszą w emocjach, ale równocześnie konsekwentnie wymagają respektowania obowiązujących w grupie zasad i umów społecznych. Tak więc budowanie relacji z rówieśnikami już na etapie przedszkolnym wspiera kształtowanie u dzieci pierwszych soft skills, to jest umiejętności podejmowania współpracy, pomagania sobie nawzajem, rywalizowania, dzielenia się, radzenia sobie z frustracją potrzeb, czekaniem, odraczaniem potrzeby czy nagrody. Współcześnie dużą wagę przywiązuje się do rozwijania tych umiejętności za- równo u dzieci, jak i u dorosłych. Bardzo szybki po- stęp cywilizacyjny, któremu towarzyszy często izolacja społeczna (szczególnie doświadczana w niedawnej przeszłości podczas pandemii COVID), powoduje ich deficyt, niekorzystnie oddziałując na społeczne funkcjonowanie ludzi.
W pewnej mierze proces budowania relacji rówieśniczych w sposób naturalny, spontaniczny zachodzi pomiędzy dziećmi bez udziału dorosłych. Przebiega samodzielnie, wytyczany rytmem etapu rozwojowego dzieci. Ale udział opiekunów również jest tutaj potrzebny, a ich rola istot- na. Niektóre dzieci mają bowiem trudności z nawiązywaniem relacji z rówieśnikami. Są pośród nich tzw. dzieci nieśmiałe, dzieci z zakłóceniami aktywności i uwagi, dzieci o nieharmonijnym rozwoju, w końcu dzieci z nieneurotypowym profilem funkcjonowania (w tym szczególnie z zaburzeniami ze spektrum autyzmu). Te dzieci należy otoczyć szczególną troską, a nawet specjalistyczną pomocą.
Autor: Agnieszka Wentrych
Źródło: Czasopismo Bliżej Pzedszkola 5.272/2024
-------------------------------------------------------------------------------
BEZSTRESOWE WYCHOWANIE DZIECI
Dyscyplina w wychowaniu może tylko pomóc. Dzieciom trzeba wyznaczać granice i nie obawiać się stosowania kar. Odbieranie im tego doświadczenia jest błędem – mówi w rozmowie psycholog, nauczyciel dyplomowany Barbara Woszczyna, dyrektorka Krakowskiego Ośrodka Terapii
Ile czasu dziennie poświęca statystyczny polski rodzic na kontakty z dzieckiem?
W Polsce nikt tego kompleksowo nie sprawdzał. Badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych wykazały, że rodzic w ciągu doby poświęca dziecku średnio 17 minut. I są to głównie kontakty oparte na relacji zakazu i nakazu: nie dotykaj tego, wyrzuć śmieci, odrób zadanie domowe. To polecenia, a nie bliski kontakt. Podobnie jest w Polsce.
Rodzice to głównie nadzorcy?
Rodzice, z którymi rozmawiam, często mówią, że nie mają czasu na to, by być z dzieckiem. Zabiegają o dobra materialne, są zmęczeni, zestresowani. Ich kontakty z pociechą ograniczają się w dużym stopniu do kontroli postępów w nauce. Są „policjantami edukacyjnymi”, którzy sprawdzą, czy dziecko nie ma złych stopni, czy odrobiło zadanie domowe, kiedy będzie miało klasówkę. Egzekwują to, co w ich świadomości ma decydujący wpływ na dalsze życie ich pociechy.
Dbają o wykształcenie dziecka. Trudno im się dziwić.
Oczywiście, to jak najbardziej zrozumiałe. Kontrola czynności edukacyjnych jest potrzebna, ale relacje z dzieckiem nie mogą rozgrywać się tylko na tej płaszczyźnie. Obserwujemy, że od kilku lat rośnie liczba dzieci z problemami emocjonalnymi. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że jest to spowodowane zaburzeniami w relacjach dziecka z rodzicami. Skąd się biorą dzieci agresywne, z dużym poziomem lęku, apatyczne, depresyjne? Bo rodzice popełnili błędy wychowawcze, zaniedbali swoje dzieci. Nie potrafili się z nimi komunikować, przekazywali złe emocje, odtrącali dziecko, byli nadmiernie wymagający. Lub przeciwnie: pozwalali na wszystko, chronili dziecko przed każdą niedogodnością, zdmuchiwali mu każdy pyłek spod nóg. Obie te postawy są błędne.
Po kolei. Co to znaczy, że rodzic nie potrafi komunikować się z dzieckiem?
Dzieje się tak wtedy, gdy rodzice mówią językiem barier komunikacyjnych: oceniają, moralizują, pouczają. Taki właśnie język dominuje w polskich domach.
A kto ma pouczać i oceniać dziecko, jak nie rodzic?
Pouczanie i ocenianie to typowe bariery komunikacyjne. Powodują opór, agresję, złość. Rodzice powinni częściej komunikować się z dzieckiem na poziomie emocji. Konfrontować się z nim, ale mądrze. Mówić: widzę, słyszę, martwi mnie coś, nie lubię czegoś, oczekuję czegoś. A nie: masz to zrobić, zrób to, jesteś bardzo niegrzeczny.
Aniu, oczekuję, że posprzątasz zabawki. Aniu, posprzątaj zabawki. To duża różnica?
Posprzątaj to zwykły nakaz. Pan każe dziecku postąpić tak, jak pan tego chce. Natomiast dziecko może mieć na ten temat zupełnie inne zdanie.
No tak, pewnie wolałoby nie sprzątać zabawek.
Jeżeli rodzic będzie nawiązywał kontakt z dzieckiem podczas codziennych czynności i dawał dobry przykład, to dziecko poukłada zabawki nawet bez przypominania. Kiedy rodzic chce, żeby maluch posprzątał swoje rzeczy, może zapytać: a co my z tym zrobimy? I pokazać, co można zrobić z zabawkami czy ubraniami, gdzie je wsadzić, jak je poukładać. Umówić się z dzieckiem, że teraz sprzątamy. Określić, ile czasu nam to zajmie, w czym rodzic może pomóc. I dopiero wtedy egzekwować wykonanie umowy. Można oczywiście wydać kategoryczne, bezdyskusyjne polecenie, ale to nie jest dobra metoda. Znane powiedzenie, że dzieci i ryby głosu nie mają jest głęboko antypedagogiczne. Bardzo ważne jest, by dzieci miały głos. W przeciwnym razie wyrosną na psychiczne kaleki.
Co pani ma na myśli?
Demokratyczne, partnerskie relacje z dzieckiem, które powinno dostawać alternatywne komunikaty. Dzięki temu uczy się podejmowanie decyzji. Dziecko nie musi rano ubrać podkoszulka z Kubusiem Puchatkiem, bo rodzic tak sobie wymyślił. Jeśli jest taka możliwość, to należy zapytać dziecko: jaki podkoszulek dziś ubierzemy, z Kubusiem Puchatkiem czy z Tygryskiem? Wtedy dziecko rozumie, że istnieje alternatywa. Można zapytać: co będziemy robili w weekend? Co dziś zjemy na kolację?
Nie można bezustannie podsuwać dziecku „gotowców”, pokazywać mu, że istnieje tylko jeden, nakazowy kanał komunikacji. Jeżeli maluch cały czas będzie dostawał od rodziców „gotowce”, to nie będzie szukał rozwiązań, nie będzie potrafił dokonywać wyborów. Będzie czekał, aż ktoś zadecyduje za niego. Wychowany w ten sposób człowiek nie poradzi sobie później w życiu, bo życie rzadko kiedy oferuje gotowe rozwiązania przeróżnych problemów i sytuacji. Pozostawianie dziecku pola do autonomii, do decyzji, jest równie ważne jak podtrzymywanie codziennego kontaktu i przekazywanie dziecku coraz to nowych obowiązków. Już dwulatek powinien mieć swoje obowiązki.
Co może robić dwulatek?
Pewne czynności dziecko może wykonywać już od momentu, w którym sprawnie nauczy się chodzić. Nic nie stoi na przeszkodzie, by nauczyć je wkładania klocków do pojemnika czy układania misia do snu w odpowiednim miejscu. Natomiast dwuletnie czy trzyletnie dzieci są w stanie świetnie poradzić sobie z prostymi obowiązkami domowymi: sprzątaniem zabawek, odkładaniem książek, zamiataniem podłogi, rozkładaniem sztućców na stole, odkładaniem naczyń do zlewu. Czterolatek potrafi sam świetnie posmarować kanapkę. Powinien więc przygotować kolację razem z mamusią, a nie dostać wszystko gotowe na stół. Wspólne przygotowanie posiłku to świetna okazja do rozmowy i współpracy rodzica z dzieckiem. W taki właśnie sposób można nawiązać autentyczny kontakt ze swoją pociechą.
To w dużej mierze od rodziców zależy jak szybko dziecko opanuje pewne schematy. Oczywiście są dzieci z bardzo żywiołowych temperamentem, którym trzeba z uporem maniaka pokazywać, jak wykonuje się daną czynność. Jeżeli jednak przejdą taki trening samodzielności, to później nie będą protestowały, gdy trzeba będzie ubrać się do szkoły czy spakować plecak. Nawet nadaktywne dziecko poradzi sobie, gdy poświęcimy mu czas.
Znów wracamy do problemu braku czasu dla dziecka.
Bo nie da się od niego uciec. Dziecko nie może czekać, aż rodzice zarobią wreszcie na lepszy samochód czy większe mieszkanie. Pięćdziesiąt procent zdolności człowieka do uczenia się rozwija się w pierwszych czterech latach życia. Podczas tych decydujących lat tworzą się połączenia nerwowe, na których opiera się cała przyszła zdolność przyswajania wiedzy i umiejętności. A kto jest pierwszym nauczycielem dziecka, jak nie rodzic? To z rodziców dzieci czerpią pierwsze wzorce. Chłoną jak gąbka. Dlatego tak ważna dla rozwoju dziecka jest atmosfera w rodzinie. To przecież w rodzinnym domu dziecko spędza najwięcej czasu.
Co składa się na dobrą atmosferę domową?
Jeżeli dom będzie przestrzenią, w której dziecko czuje się bezpiecznie, w którym ma stałość pewnych czynności, to będzie się rozwijało prawidłowo. Natomiast jeśli ma w domu huśtawkę emocjonalną i cały czas słyszy od mamy, taty i babci „nie wolno”, to można przypuszczać, że będzie miało problemy. Pedagogika mówi, że uczyć można słowem, wychowywać tylko przykładem. W związku z tym wzór rodzica jest najważniejszy.
Jaki powinien być ten wzór?
To powinien być rodzic współdziałający z dzieckiem. Rodzic rozumiejący dziecięcą potrzebę bliskości, która jest potrzebą ponadczasową i ponadkulturową. Wiek 3-4 lat to wiek pytań. Dziecko pyta: a na co, po co, a czemu? A rodzice często odpowiadają: nie mam teraz czasu, idź się pobaw. To kompletnie nieporozumienie. Właśnie wtedy mama czy tata powinni być z dzieckiem i odpowiedzieć na jego pytania. Powinni zatrzymać się przy dziecku, bo potrzebuje ono wsparcia.
Często widzimy, jak małe dziecko skubie mamę za spódnicę. To oznacza: bądź ze mną mamo, wprowadzaj mnie w świat dorosłych. Kiedy maluch nie ma zaspokojonej potrzeby bliskości, pojawia się u niego poczucie zagrożenia. To odbija się na jego rozwoju. Już 16-miesięczne dziecko może być małym agresorem lub przyjmować postawę wycofaną.
Błędy wychowawcze można popełnić tak wcześnie?
Bardzo wcześnie. Dzieci uczą się drogą naśladownictwa. Jeżeli dziecko jest zdrowe i ma częsty, bliski kontakt z rodzicami, to będzie błyskawicznie poznawać otaczający je świat. Trzeba wtedy pokazywać mu naszą odpowiedzialność i obowiązkowość oraz bardzo starać się, by zachować równowagę między zaspokajaniem jego potrzeb a wyznaczaniem granic, których nie może przekraczać. Dwulatek rozumie już zakazy słowne. Powinien otrzymać jasny komunikat od rodziców: to wolno robić, tego robić nie należy.
A co rodzic powinien zrobić, jeśli dziecko przekracza granicę?
Reagować. Błędy wychowawcze polegają na braku konsekwencji oraz nieumiejętnym stosowaniu nagród i kar. Kara jest potrzebna w wychowaniu. Musi być jednak poprzedzona upomnieniem, uwzględniać motywację dziecka i nastąpić bezpośrednio po przewinieniu dziecka. Dziecko musi wiedzieć, że jeżeli przekroczy granicę, to musi ponieść konsekwencje. Odbierania mu tego doświadczenia jest błędem. Rodzice często jednak chcą mieć „święty spokój” i nie reagują, gdy pociecha robi coś, czego robić nie powinna. Takie postępowanie wpisuje się w model tzw. bezstresowego wychowania.
Bezstresowe wychowanie jest możliwe?
Jest nieporozumieniem. Bo czym jest stres? To stan napięcia, pobudzenia spowodowany czynnikiem zewnętrznym. Stresu nie da się uniknąć. Wcześniej czy później dziecko zetknie się z trudną sytuacją. I powinno być na ten moment przygotowane. Musi nauczyć się, jak radzić sobie ze stresem. Musi wiedzieć, że nie każda jego potrzeba zostanie szybko i bezwarunkowo zaspokojona. Jeżeli rodzice w domu będą spełniali każdą zachciankę dziecka, zrobią mu krzywdę. W przedszkolu czy szkole na spełnianie zachcianek nie będzie już miejsca.
Jak mądrze wyznaczać dzieciom granice?
Krzyś bardzo chce pobawić się telefonem komórkowym taty. Tata powinien mu tę komórkę pokazać, zaspokoić jego ciekawość. Jednocześnie musi powiedzieć: to jest komórka taty, tata nie może ci jej dać.
Krzyś zaczyna krzyczeć.
To tata wysyła krótki, jasny komunikat: widzę, że dalej chcesz komórkę taty. Nie mogę się z tym zgodzić. Nie lubię jak krzyczysz.
Stawia Krzysiowi granicę. Uczy go, że są pewne rzeczy, które należą do dorosłych. Pokazuje mu, że nie zawsze dostanie to, czego chce. Dziecku jako osobie należy się pełna akceptacja. Natomiast rodzice niekoniecznie muszą akceptować zachowanie dziecka. Gdy jest nieposłuszne, trzeba skonfrontować się z maluchem, by zmienić jego zachowanie.
No dobrze. Ale Krzyś nadal chce komórkę i wpada w histerię.
Jest wiele sposobów na pokonanie ataku histerii. Można odwrócić uwagę dziecka lub po prostu usiąść i poczekać, aż Krzysiowi przejdzie. Zostawić go ze swoją złością, czuwając oczywiście, by nie zrobił sobie czegoś złego. Dziecku nic się nie stanie, jak trochę pokrzyczy. Histeria jest teatralnym gestem, jest próbą wymuszenia określonego zachowania u rodziców. Nie wolno wtedy ustąpić. Żelazna konsekwencja jest podstawa wszelkich oddziaływań wychowawczych. Dziecko musi zrozumieć, że dana sytuacja nie może zakończyć się jego sukcesem. Bo jak tata się ugnie i w końcu da Krzysiowi komórkę, to Krzyś nauczy się, że krzykiem jest w stanie wymusić na rodzicach określone zachowanie.
Czyli dyscyplina jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła?
Odrobina dyscypliny może tylko pomóc. Czasami przychodzą do mnie mamy i mówią: mój synek ma ADHD, bo cały czas się wierci, nie może się na niczym skupić. A często o żadnym ADHD nie ma mowy. Taki chłopczyk może być dzieckiem żywym i po ludzku niewychowanym. Nikt nie wyznaczył mu granic, nie spotkała go żadna kara za to, że kopnął rówieśnika w piaskownicy. Nie ma obowiązków, które porządkują jego świat.
Pamiętajmy, że nie istnieje gotowa instrukcja obsługi dziecka. Małego człowieka można poznać i zrozumieć tylko wtedy, gdy nawiąże się z nim autentyczną więź emocjonalną. A to można zrobić tylko wtedy, gdy rodzic ma czas, siłę i ochotę na codzienne bycie ze swoim dzieckiem. Nie obok niego, ale z nim. Jeżeli tak się stanie, to nawet największy urwis będzie wiedział, że rodzice chcą dla niego jak najlepiej. I kiedy mówią, że czegoś robić nie należy, to on to zrozumie i zaakceptuje. A tego życzyliby sobie chyba wszyscy rodzice.
Autor Wojciech Harpula
-------------------------------------------------------------------------------------
10 października - Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego
Zdrowie psychiczne jest powszechnym prawem człowieka
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) zdrowie psychiczne to dobrostan fizyczny, psychiczny i społeczny człowieka, a także zdolność do rozwoju i samorealizacji. Zdrowie psychiczne jest równie ważne jak to fizyczne. Dlatego o dobrostan psychiczny dzieci należy troszczyć się na każdym etapie ich rozwoju. Jeśli wyposażysz swoje dziecko w takie umiejętności, jak rozwiązywanie problemów, radzenie sobie z własnymi emocjami oraz nauczysz je samoakceptacji – będzie lepiej umiało pokonywać trudności życia codziennego.
Dzieciństwo jest okresem rozwoju kluczowym dla budowania fundamentów dobrej kondycji zdrowia psychicznego. W okresie przedszkolnym dzieci przechodzą przez wiele momentów ważnych dla ich rozwoju. To czas wzrastania i nauki oraz idealny moment na rozpoczęcie wspierania dobrej kondycji zdrowia psychicznego dziecka. W wieku przedszkolnym dziecko staje się coraz bardziej niezależne i ciekawe świata. Relacje z innymi pomogą mu rozwinąć własny sposób myślenia i zrozumieć otoczenie. Należy zachęcać dziecko do interakcji społecznych poprzez zabawę z innymi dziećmi. Angażuj je do prostych obowiązków domowych, dostosowanych do jego wieku. Wyznacz jasne granice i realistyczne oczekiwania. Jeśli odmawiasz czegoś lub mówisz „nie”, to powiedz dziecku, co wolisz, aby zrobiło w zamian. Pamiętaj, że małe dzieci dopiero uczą się wyrażania siebie i radzenia sobie z emocjami. Jeśli nie mogą komunikować swoich potrzeb, to czasem może to wywoływać złość lub stres. Kiedy dzieci czują się zestresowane lub przytłoczone, potrzebują obecności kochającego dorosłego, który zachowa spokój i pomoże uporać się z ich emocjami. Unikaj wszelkich form przemocy, w tym krzyku i bicia. Kiedy dziecko wychowuje się w środowisku, w którym stosuje się przemoc, może to zaszkodzić prawidłowemu rozwojowi fizycznemu i psychicznemu dziecka oraz spowodować długotrwałe problemy w późniejszym życiu. Niekorzystny wpływ na dziecko mają także częste kłótnie między rodzicami i osobami z jego bliskiego otoczenia. Napięta atmosfera może być dla niego bardzo stresująca. Bywa, że najmłodsi czują się wtedy zaniedbani, bezsilni i bezbronni. Dzieci potrzebują stałej uwagi, miłości i troski o ich zdrowy wzrost i rozwój. Pamiętaj, aby zadbać też o siebie. To normalne, że w różnych momentach będziesz doświadczać wielu skrajnych emocji. Wśród nich może się pojawić radość, frustracja, nerwowość czy poczucie zmęczenia. Zawsze, gdy czujesz się przytłoczony, poświęć trochę czasu na rozładowanie stresu i napięcia. Upewnij się, że masz wokół siebie osoby, które mogą okazać Ci wsparcie. Postaraj się wygospodarować czas tylko dla siebie, aby zaspokoić własne potrzeby. Nie bój się prosić o pomoc.
--------------------------------------------------------------------------------------
JESTEŚ WAŻNY – CZYLI JAK MĄDRZE CHWALIĆ DZIECI
Jesteś ważny – to znaczy, że zależy mi na tobie, kocham cię.
Jesteś ważny – to znaczy, że patrzę na ciebie i cię widzę.
Jesteś ważny – to znaczy, że słucham ciebie i słyszę.
Jesteś ważny – to znaczy, że przytulam ciebie i czuję.
Jesteś ważny – to znaczy, że twoje uczucia są ważne.
Jesteś ważny – to znaczy, że twoje potrzeby są ważne.
Jesteś ważny - co znaczy?
Dorosły, opiekując się dzieckiem, wpływa na kształtowanie jego poczucia własnej wartości. Poczucia własnej wartości rozumiane jako przekonanie, że zasługuje, ma prawo, może być słuchane, traktowane serio nawet jeśli ma dopiero cztery miesiące albo cztery lata. Wbrew pozorom nie oznacza to aprobowania każdego zachowania dziecka czy też spełniania natychmiast każdego jego życzenia. Chodzi raczej o akceptowanie każdego uczucia dziecka oraz dostrzeganie jego potrzeb (które de facto kryją się pod różnymi życzeniami malucha).
W dziecku, które może doświadczyć bycia ważnym dla rodzica lub opiekuna, kształtują się poczucie bezpieczeństwa, poczucie własnej wartości, poczucie pewności swego (tzn. wiem, co czuję; wiem, co myślę; wiem, czego potrzebuję). Na tej podstawie dziecko buduje obraz siebie i obraz świata, w którym żyje. To stanowi o rozwoju inteligencji emocjonalnej dziecka. Na inteligencję emocjonalną składają się takie kompetencje, jak znajomość własnych emocji, kierowanie emocjami, zdolność motywowania się, rozpoznawanie emocji u innych, nawiązywanie i podtrzymywanie związków z innymi. Znajomość własnych emocji (czyli samoświadomość, samozrozumienie) warunkuje u człowieka dobre rozumienie tego, co odczuwa, podejmując różne życiowe decyzje. Kierowanie emocjami wiąże się z umiejętnością radzenia sobie z przykrymi emocjami, odzyskiwania równowagi emocjonalnej po doświadczeniu sytuacji trudnych (np. porażki, niepowodzenia). Zdolność motywowania się polega na podporządkowaniu emocji określonym celom życiowym, co pozwala na osiąganie sukcesów w różnych dziedzinach życia. Rozpoznawanie emocji u innych, czyli empatia, jest podstawową umiejętnością pozwalającą na dobry kontakt z innymi ludźmi, w tym na budowanie i podtrzymywanie związków.
Czy chwalenie, nagradzanie, ocenianie jest dziecku potrzebne?
Pochwała może być dla osoby dorosłej (wychowawcy, rodzica, opiekuna) narzędziem służącym temu, by pokazać dziecku, że jest ważne, to znaczy, że liczy się to, co czuje, co myśli, czego potrzebuje. Nie zawsze dorosły wie lepiej, dziecko przecież też może mieć rację, a dorosły także może się mylić. Dobrze jest, kiedy potrafi przyznać się przed dzieckiem do swoich błędów i przeprosić je, jeśli wyrządził mu przykrość, jeśli je skrzywdził.
Pochwała pochwale nierówna. Pochwała może być doskonale wykorzystanym środkiem wspierającym rozwój osobowy dziecka, jednak może mieć też złe skutki. Dzieje się to wówczas, gdy używana jest w celu manipulowania drugą osobą lub kształtowania w niej tzw. wyuczonej bezradności, czyli całkowitej niemalże zależności od innych. Jeśli intencją chwalącego jest zdobycie sympatii i zaufania osoby chwalonej w celu wpływania na jej decyzje i zachowanie, przy czym równocześnie treść pochwały jest sprzeczna z tym, co faktycznie myśli osoba ją formułująca – wówczas pochwała jest szkodliwa. W innej sytuacji, gdy pochwała staje się jedynym motywatorem działania dla dziecka lub wręcz wzorem, szablonem reagowania dla malucha, dziecko może być narażone na totalną „zewnątrzsterowność”. Chodzi tu o taką sytuację, gdy dziecko nabiera przekonania, że samodzielnie nie jest w stanie podjąć słusznej decyzji w sprawie określonego działania, a polega wyłącznie na informacji od osoby znaczącej (np. pochwała). Stwarza to ryzykowną sytuację w odniesieniu do prawidłowego rozwoju emocjonalnego dziecka. Samoocena dziecka zaczyna zależeć wyłącznie od ocen innych. Dziecko staje się bardzo wrażliwe na ocenę, co może powodować, że będzie się starało zawsze uprzedzać i odgadywać oczekiwania innych osób oraz zachowywać w taki sposób, by uniknąć krytyki, nagany, negatywnej oceny. Taka „chwiejna samoocena” towarzyszy brakowi wiary we własne możliwości, brakowi inicjatywy, lękowi przed niepowodzeniem, uległości, również w wieku młodzieńczym i dorosłym życiu.
Jak mądrze chwalić dzieci?
Punktem wyjścia do dobrego, mądrego chwalenia jest intencja osoby chwalącej. (Czy chwalę szczerze? Czy pochwała ma służyć dobru dziecka, czy raczej mojemu interesowi?).
- Przede wszystkim intencją chwalącego jest, by jego pochwała służyła dobru i rozwojowi dziecka.
- Pochwała jest szczera.
- Pochwała jest adekwatna – tj. sformułowana w taki sposób, aby odpowiadała swoją rangą randze zjawiska, do którego się odnosi – np. jeśli wiemy, że dziecko włożyło niewielki wysiłek w daną czynność, niech nasza pochwała pozostanie raczej skromna; jeśli natomiast maluch bardzo ciężko pracował na jakieś osiągnięcie – pochwała powinna oddawać wielkość tego starania. I oczywiście chodzi o wielkość względną, czyli subiektywną (to, co jednemu przychodzi bez wysiłku, innego kosztuje bardzo wiele trudu).
- Pochwała nie powinna odnosić się wyłącznie do efektu – w zasadzie nie może być od niego zależna (jeśli ma służyć wspieraniu rozwoju dziecka) – chwalimy wysiłek, intencje, starania, postęp.
- Pochwała powinna być raczej informacją zwrotną niż nagrodą. To jest niezmiernie istotne. Rolą pochwały w procesie wychowania i nauczania ma być informowanie dziecka o tym, jak opiekun postrzega jego działanie. Taka informacyjna pochwała powinna równocześnie otwierać dziecko na dalsze działania, na podejmowanie nowych kroków. Powinna kształtować w dziecku ciekawość poznawczą i pragnienie, by zrobić coś więcej, by pójść nieco dalej itp.
- Dobra pochwała powinna być opisowa. Zupełnie inaczej dziecko odbiera komunikat: Widzę, że twój rysunek ma bardzo wiele kolorów. Tato ma tu tak samo niebieskie oczy jak w rzeczywistości. I pamiętałeś nawet o narysowaniu piegów babci Krysi! Niż słyszane już zapewne wielokrotnie zdawkowe: Jaki śliczny rysunek. Kluczowe znaczenie ma tu także mowa niewerbalna, czyli np. kontakt wzrokowy, ton głosu.
- Pochwała jest spójna – język niewerbalny jest zgodny z treścią pochwały. Czasami sam uśmiech, spojrzenie lub gest stanowi doskonałą, wystarczającą pochwałę.
A co z krytykowaniem, karaniem?
Może być konieczne. Może być nawet użyteczne – o ile jest dojrzałe, przemyślane i konstruktywne. O ile sformułowane jest w sposób, który ma służyć dobru dziecka – czyli informujący, a nie taki, który pozwala na upust rodzicielskiej frustracji czy manifestację niedojrzałości emocjonalnej opiekuna. Celem uciekania się do tzw. krytyki lub kary jest ukazanie dziecku konsekwencji jego wyboru, zachowania, które nie jest aprobowane przez rodzica lub wychowawcę.
Intencją opiekuna jest, by dziecko zdobywało większą samowiedzę, uzyskiwało lepszą kontrolę nad swym zachowaniem oraz poznawało zasady współżycia społecznego. Tak więc gdy krytykujemy, starajmy się to czynić poprzez opisywanie zachowania dziecka i uzupełnianie tego opisu informacją o własnych uczuciach. NIE: Dlaczego zbiłeś brata? Jesteś taki niegrzeczny! Jesteś nie-znośny, marudny, złośliwy, agresywny! Jeszcze raz się to powtórzy i nie będziesz oglądał jutro bajek! TAK: Nie podoba mi się twoje zachowanie – to, że zbiłeś brata. Nie zgadzam się na takie zachowanie. Rozumiem, że czujesz złość, zdenerwowanie, ale możesz pokazać ją w inny sposób. Zależy mi na tym, abyś starał się raczej porozmawiać z bratem lub ze mną o tym, co czujesz, zamiast krzyczeć, uderzać i bić. Możesz też odejść na chwilę, aby się uspokoić. Nie zgadzam się na krzyczenie, bicie i uderzanie. Proszę, opowiedz, co się między wami stało. Proszę, pomyśl, co mógłbyś zrobić, aby przeprosić brata / pokazać bratu, że jest ci przykro / pokazać bratu, że go kochasz / to się nie powtarzało w przyszłości.
O mądrym chwaleniu – refleksja podsumowująca
Mądre, przemyślane chwalenie to jeden ze sposobów wyrażania wobec dziecka swoich uczuć, budowania z nim więzi, fundamentalnej dla prawidłowego rozwoju emocjonalnego malucha. Okazujemy dziecku, że jest dla nas kimś ważnym, poprzez to, że mamy dla niego czas, znajdujemy odpowiedni moment na wspólną zabawę, rozmowę, lekką pracę domową, podczas rozmowy z maluchem dbamy o kontakt wzrokowy, czasem także dotykowy, swoją mimiką, gestami i odpowiedziami sygnalizujemy dziecku, że go słuchamy i je słyszymy, staramy się zrozumieć, interesujemy się jego uczuciami, pragniemy dla niego tego, co najlepsze.
Źródło: Czasopismo Bliżej przedszkola 1/208/2019.